środa, 4 maja 2011

cudowny dzień


byłam dzisiaj u Lenki. wyglądała kwitnąco. miała na sobie śliczne ubranko w kwiatki i żółwiki. coraz bardziej przypomina małego dzidziusia. nabiera ciałka i siły. i to widać. kiedy weszłam spała sobie spokojnie i wyglądała jak aniołek. przywitałam się z nią, a później pani pielęgniarka zaaplikowała jej kroplówkę. rozbudziła się i zaczęła płakać. moja księżniczka płakała. prawdziwymi łzami zawodząc przy tym tak cudownie, że nie mogłam się nadziwić. w normalnych warunkach wzięłabym ją na rączki, przytuliła, ululała, ucałowała, a tu lipa. moje maleństwo podłączone do sterty rurek, leżące w plastikowym akwarium i ja-matka bezradna. ale ululałam ją. kołysałam na podusi i zasnęła. to było tak cudowne uczucie, była mi taka bliska, taka moja, a ja najszczęśliwsza na świecie. i dumna.
później pobiegłam do pani doktor Wilk, która prowadzi naszą córkę, żeby wypytać jak jej postępy i czy przyjmując leki na wątrobę mogę karmić Lenkę piersią. to co usłyszałam od lekarza przeszło moje wszelkie oczekiwania. najpierw powiedziała, żebym poczekała jeszcze z tydzień, aż Lenka dojdzie do wagi około 1 kg. wtedy będzie silniejsza, a ona nie widzi przeciwwskazań. odstawione ma już wszystkie antybiotyki, gdyż nie ma potrzeby już faszerować ją lekami skoro daje sobie radę sama. jakiś hormon w przysadce, który Lenka miała w dolnych granicach normy podskoczył o 10 do góry, a pani doktor swoją radość podkreśliła słowami "pani Agnieszko-jesteśmy w domu, wszystko jest na dobrej drodze". przybrała na wadze 20 g i waży teraz 820 g, co bardzo mnie ucieszyło. jest bardzo ruchliwa i żywotna, po prostu ona chce żyć. swoją wypowiedz o stanie zdrowia Lenki, pani doktor zakończyła mówiąc "idzie ku dobremu, jest naprawdę dobrze".
jestem dziś szczęśliwa. bardzo. modlę się za nią każdego dnia. mam nadzieję i wielką wiarę, że wszystko będzie dobrze.
księżniczko, czekam na Ciebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz