środa, 20 kwietnia 2011

szpital

trafiłam tu wczoraj. z podwyższonym ciśnieniem. zrobiłam zamieszanie, Niedźwiad się zdenerwował, wystraszył, dzieci tak samo ponieważ było zagrożenie że Lena zostanie wyciągnięta. ale wszystko  skończyło się szczęśliwie. nadal tu jestem oczywiście, robią mi szereg różnych badań, ale na szczęście Lena jest cała i zdrowa i nie trzeba jej jeszcze ruszać. niech "dojrzewa" i rośnie. choć przyznam, ze chciałam ją już mieć na rękach i poczuć jej zapach :)
no i zrobili mi kolejne usg na którym wyszło, że Lena może być jednak Leonem, chyba że to pępowina, która tak dziwnie jej się ułożyła. zobaczymy. najwyżej Leon będzie biegał w różowych kapciach ;)
a!!! no i chyba w piątek wychodzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz