wczoraj wieczorem pojawił się kolejny kryzys. coraz częściej się to zdarza.
rozpoczął się siódmy miesiąc, 25 tydzień ciąży. Lena waży już 600 g. ma już wszystko, jest w pełni rozwinięta i gotowa to życia. teraz przybiera tylko na wadze. teoretycznie mogłaby być już na świecie. powoli nadchodzi więc rozwiązanie. jestem szczęśliwa i przerażona zarazem. no i właśnie wczoraj był ten kryzysowy wieczór. ból, prawie nie do wytrzymania. jak skurcze. nie systematyczne, ciągłe, ale tak jakby Lenka szykowała się do wyjścia. a Niedźwiad pił whisky ze znajomym, a do Łodzi mamy 30 km. już zastanawiałam się, jak dojadę do szpitala i bałam, że moja wątroba tego nie wytrzyma, ale na szczęście po godzinie wszystko się uspokoiło.
boję się. coraz bardziej.
buzia Lenki
dowód na to, że to dziewczynka ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz